Rozdział 5: Randka
Piękna pogoda, świeże powietrze i odpowiednie miejsce... Niby wszystko, czego potrzeba do zorganizowania idealnej randki. Jednak widząc jak idę koło Shina przez park nawet nie trzymając go za rękę, można odnieść wrażenie, że to wcale randka nie jest. Odkąd dowiedziałam się, że mój przyjaciel ma wobec mnie poważniejsze zamiary, takie jak m.in. zostanie moim chłopakiem, jakoś nie czułam się przy nim tak swobodnie jak dotychczas.
-Dziwnie się zachowujesz. Coś zdarzyło się ostatnio? -zagadał w końcu przerywając ciszę
Pod siłą jego spojrzenia speszyłam się jeszcze bardziej.
-Nie....ja...To nie ma sensu. -zbierając się na odwagę ruszyłam przed siebie pewnym krokiem, a on poszedł za mną
-Gdzie idziesz? -dogonił mnie już na moście przy głównej ulicy
-Wracam do domu. Nao pewnie na mnie czeka. -odparłam
-A co z naszą randką? Czy ty naprawdę nie możesz zapomnieć o tym dzieciaku i zacząć chodzić ze mną?
-Ale ja wcale z nim nie chodzę! To mój przyjaciel, którego znam od nied... -tu się zawahałam i zmieszana odwróciłam głowę
-No, już nieważne. Spójrz, tam jest wesołe miasteczko. Może przejedziemy się na diabelskim młynie? To odpowiednie zajęcie podczas randki, prawda?
-W sumie to...
-Yoru! Ach, przepraszam....Aggie-chan, tu jesteś! -wesoło podbiegł do mnie Nao
-Sunao... Co ty tu robisz? -zaskoczyłam się
-Wiem, że macie randkę, więc nie będę wam przeszkadzał. Idę tylko zrobić zakupy. Nie spodziewałem się, że tu was spotkam. -burknął i odwrócił się do mnie plecami
-Możesz już przestać gadać o tej całej randce! Wcale nie jest to takie fajne... -mruknęłam cicho
Nao tylko prychnął sobie pod nosem i powoli zaczął iść przed siebie.
-Przyznaj się, ta randka by ci się podobała, gdyby to był on? Ubiegłej nocy przytulałaś się z nim, prawda? -wspomniał Shin, wyglądał na zdenerwowanego
-Ja nie... To było.... -zaczęłam się tłumaczyć
-Jesteś dla mnie taka oziębła, bo masz jego! Przez to moje uczucia nie mogą do ciebie dotrzeć! Gdyby on nie istniał, wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej! -Shin teraz natarł na Nao, czyli według niego przyczynę tych wszystkich problemów
-Przestań! Nie waż się tknąć Nao! -bez wahania stanęłam obronnie przed Sunao, który się skulił myśląc, że oberwie od Shina
-Przecież to ty się do nas wprowadziłeś na trzeciego! Do niczego nie możesz mieć pretensji! -wygarnęłam mu i pociągnęłam Sunao za rękę zostawiając Shina samego
Plany się zmieniły diametralnie. Wyszło, że to z Nao poszłam na diabelski młyn. Siedząc w wagoniku oglądaliśmy z góry całą okolicę.
-Nie wiem jakim cudem to się stało, ale trzeba wykorzystać okazję. Spójrz jakie te widoki są piękne! -Sunao był podekscytowany
Będąc na samym szczycie spojrzał mi głęboko w oczy.
-Ty naprawdę tak myślisz? To co powiedziałaś wtedy Shinowi było...
-Tak, naprawdę... Nie pozwolę cię skrzywdzić, Nao. -uśmiechnęłam się
Nim się spostrzegłam chwycił mnie za ręce i przybliżył swoje usta do moich. Pocałowaliśmy się na najwyższym punkcie atrakcji, tak blisko nieba! A kiedy już wyszliśmy i się w miarę ogarnęliśmy....
-Fajnie było? Twoja pierwsza randka.... -Sunao chciał jakoś przerwać milczenie
-Było nieźle, tylko co my zrobimy ze Shinem? Pewnie nieźle się wkurzył. Po tym jak mu wygarnęłam.... -trochę posmutniałam
-Nie martw się. Wszystko jakoś się ułoży... -Nao się do mnie słodko uśmiechnął
-Serio, dziś zrobiłeś się jakiś milutki. -oceniłam
-Tylko dzisiaj. -odparł i przytulił się do mojego ramienia
Trwaliśmy tak stojąc dłuższą chwilę.
Po powrocie do domu znaleźliśmy tylko kartkę leżącą na stole:
"Moi rodzice wrócili wcześniej, wyprowadzam się do nich. dziękuję za gościnę. Shin."
Czytaliśmy to w osłupieniu, po czym wybuchliśmy śmiechem. Ach, co to był za dziwaczny dzień!
Rozdział 6: Festyn
Po tej zakręconej randce niby nic się u nas nie zmieniło. Jak zazwyczaj Sunao siedział przy stole naprzeciw mnie i jedliśmy sobie śniadanko. Tylko, że w pewnym momencie oboje sięgnęliśmy po ketchup w tym samym czasie i nasze dłonie się zetknęły.
-O co chodzi? Ty byłeś pierwszy. -szybko odsunęłam rękę
-Ty byłaś pierwsza. -burknął nieśmiało
-W porządku. Ty weź pierwszy. -zgodziłam się
-Nie, ty zaczęłaś. -jednak nasz tsundere nie odpuścił
Jak widać nie wszystko wróciło do normy, ale nie będę się z nim sprzeczać, więc pierwsza przyprawiłam sobie jedzonko.
-Nadal możesz tak jeść po tym co się wydarzyło? -Nao sam napomniał do naszego pocałunku na diabelskim młynie
-Co się czepiasz? To było pod wpływem chwili! Sam mówiłeś, że o tym zapomnimy! -wykrzyknęłam zmieszana
-Oczywiście! Co ty sobie myślałaś, co? -także odwrócił się speszony
-Nic! I o to właśnie chodzi! -przyznałam starając się uspokoić
Znudzona już tym ciągłym droczeniem się usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. W wiadomościach mówili, że w naszym parku odbędzie się festyn.
-Idziemy tam.... Zdecydowanie! -nabrałam entuzjazmu, a Nao tylko westchnął
Czyżby zapowiadała się kolejna randka?
Gdy doszliśmy na miejsce naszym oczom ukazały się tłumy ludzi oraz różne kolorowe stoiska. Żeby się nie zgubić w tym natłoku wszystkiego złapałam Sunao za rękę i razem ruszyliśmy się zabawić. Wszystko było w porządku. Kupiliśmy sobie watę cukrową, połowiliśmy złote rybki jednorazowymi siatkami... Było całkiem milutko i zabawnie. Chcieliśmy już wracać do domu, ale pewna grupa ogłosiła zawody na łódkach.
-Chcę tam iść! Może poznamy nowych ludzi? Będzie super, zobaczysz! -zachęcałam
-No nie wiem... -Nao nie był przekonany
Jednak jak to zazwyczaj bywa wyszło na moje i zapisaliśmy się do tego konkursu podpisując jakąś umowę. Okazało się, że to zawody w wiosłowaniu łódkami po wodzie i odbywają się poza festynem. Organizuje to klub kajakarski.
-To ja rezygnuję. Nie interesują mnie wyścigi łódek. -Nao się żachnął i założył ręce na piersi
Chciał sobie pójśc, ale otoczyła go grupka dość silnie wyglądających kolesi pokazując mu umowę, jaką podpisał razem ze mną. Choć jedna osoba z naszej grupy -w tym wypadku Nao i ja musi wystartować w tych zawodach razem z grupą tych doświadczonych kajakarzy. W przypadku nie wywiązania się z tej jednodniowej umowy poniesiemy dość sporą karę pieniężną, podwójnie od osoby!
-Bądź tu mądry i spiesz się z podpisywaniem czegokolwiek. -westchnęłam zirytowana
-Co tam, chłopaka trzeba rozruszać po prostu. -dwóch silnych gostków pociągnęło Sunao w stronę łódek
-Przestańcie! Nie umiem pływać! Naprawdę mam złe wspomnienia z wodą! -zaczął krzyczeć i rozpaczliwie się wyrywać
Nie miałam o tym pojęcia, więc zrobiło mi się bardzo głupio, a jak tamci zaczęli się śmiać, to nawet ogarnął mnie lekki żal. Sunao wyglądał na bardzo przybitego tą sytuacją.
-Co? Czy to źle, że ktoś nie potrafi pływać? Co w tym dziwnego? Nasza umowa obejmuje, że możemy płynąc razem, ale jeśli on się boi mogę to zrobić sama, prawda? -obroniłam chłopaka i się do niego milutko uśmiechnęłam
Był pod wrażeniem. W zawodach popłynęłam sama, a Nao podziwiał moje wiosłowanie z suchego lądu. Moja drużyna wygrała i chłopaki później mi dziękowali uradowani.
-Czemu potraktowałaś te zawody tak poważnie? To takie głupie. -Sunao był wyraźnie zazdrosny
-Coś ty powiedział? Przez twój lęk przed wodą płynęłam sama! I muszę przyznać, że nieźle się bawiłam! Mógłbyś przynajmniej podziękować, że nie musiałeś się męczyć, a wywiązaliśmy się z umowy i ocaliliśmy kasę. -stwierdziłam lekko wkurzona
-Nigdy nie prosiłem cię o pomoc. -znów odezwało się nasze kochane tsundere
-Jesteś po prostu niemiły. -także strzeliłam focha
Wróciliśmy do domu nie odzywając się do siebie przez całą drogę. Ech, a z początku zapowiadał się taki dobry dzień....
A teraz taki bonusik czyli pierwszy rozdział opowiadania na podstawie mojego ulubionego z ostatnich czasów anime czyli "Karneval" ;)) To taki próbny rozdział tak na razie:
Dzień jak co dzień. Pomagałam mojemu przyjacielowi włamać się do pewnego cennego miejsca. W końcu trzeba za coś żyć, teraz padło na laboratorium. Lubiliśmy węszyć w takich miejscach i szukać wartościowych przedmiotów, które sprzedawaliśmy później za niezłą sumkę. Teraz chłopak wysadził sufit i wpadliśmy do pomieszczenia przez sufit.
-Tsubame, ja przeszukam teren, a ty... -zarządził czarnowłosy chłopak z goglami na czole ubrany w ciemnoniebieski płaszcz
Nim skinęłam zorientowaliśmy się, że obserwuje nas w osłupieniu szczupły jasnowłosy chłopak o dużych czerwonych oczkach. Wydawał się taki nijaki, aczkolwiek uroczy i niegroźny. Był odziany w krótkie spodenki i białą koszulkę. Na jego nadgarstkach ujrzeliśmy kajdanki.
-Same śmieci. -mój przyjaciel przeszukał szafę z probówkami i wrócił do mnie
-Gareki, ja... -zaczęłam jednak coś mi przerwało
-Przepraszam, uciekacie stąd? Bo widzisz, ja też chcę stąd uciec, ale... -ten skuty patrzył na mnie z niepewną minką, a ja dostrzegłam na jego prawej ręce pewną błyskotkę
-Łał! Pokaż to. Ładną masz tą bransoletkę, może być całkiem wartościowa, nie? -pokazałam czarnowłosemu rękę słodziaka
-Dobra, weźmy go ze sobą. -zgodził się mój przyjaciel
-Naprawdę? -tamten uradowany
-Ale pod jednym warunkiem. Dasz Tsubame tą bransoletę. -sprostował
-Pewnie, ale należy ona do Karoku. Jeśli on się zgodzi, to możesz ją sobie wziąć, Tsubame-chan. -stwierdził jasnowłosy
-Umowa stoi. -uśmiechnęłam się
Gareki przestrzelił kajdanki czerwonookiego i rzucił zasłonę dymną. Zwialiśmy ukryć się za skrzyniami. Żeby odwrócić uwagę naukowców, mój przyjaciel spowodował wybuch i budynek się zawalił, a my staliśmy w zgliszczach.
-Gareki, wszystko dobrze? -otrzepałam go z pyłu
-Tak, nic mi nie jest. -przytulił mnie na uspokojenie
-Co się z nimi stało? -jasnowłosy rozglądał się zdezorientowany
-Och, ty też jesteś cały, prawda? Gareki, on jest taki uroczy! -ekscytowałam się i podałam słodziakowi dłoń
-To Gareki, ja jestem Tsubame, a ty? -pytałam
-Nai. -przedstawił się
Policja nas szukała, więc uciekliśmy w ciemną uliczkę
-Chyba będziemy musieli opuścić miasto, ale brama wjazdowa została pewnie zamknięta. -ocenił Gareki
Poszliśmy wiec na most i oczekiwaliśmy na przejeżdżający pociąg.
-Posłuchajcie, skaczecie na mój sygnał. -czarnowłosy złapał mnie za rękę
-No dobra... -troszkę się zmieszałam i skinęłam
Tyle, że jak przyszło co do czego to Nai nie skoczył, bo pył mu wpadał do oczu, więc musiałam go złapać w pasie i skoczyć za Garekim. Był nawet zadziwiająco lekki.
To było hardcorowe złapanie pociągu, ale grunt, że się udało.
A siedząc już bezpiecznie w przedziale:
-Dzięki za pomoc. -Nai nie odstępował mnie na krok
-Ależ nie ma za co. -poczochrałam go po główce
-Dlaczego byłeś skuty? - Gareki zwrócił uwagę na kajdanki, których wcześniej się pozbyliśmy
-Kiedy szukałem Karoku... -zaczął słodziak
-Karoku?Kto to jest? -zaciekawiłam się
-On zawsze był ze mną, ale... poczułem się samotny, gdy długo się nie pojawiał, więc postanowiłem go poszukać. Zauważyłem wiele różnej wielkości czerwonych plam biegnących w kierunku oceanu. Szedłem ich śladem i trafiłem tam. -wyjaśnił
-Dziwne to wszystko... -oceniłam
-To musiały być ślady krwi. Uprowadzili go, a jeśli nie to zapewne został wrzucony do oceanu. -stwierdził Gareki
-A może to wcale nie było tak? No już, na pewno nie ma się czym martwic. Oprzyj się na mnie i uspokój troszeczkę. -widząc, że Nai robi smutną minkę i jest zmęczony, chwyciłam go opiekuńczo za ramiona, ale niespokojnie zaczął się wiercić i nasłuchiwać
-Hej, co ty wyprawiasz, głuptasie? -nie rozumiałam
-Słyszałem coś dziwnego. -oznajmił
-Co takiego? Nic nie słyszałem, a ty, Tsubame? -upewniał się Gareki
-Jak już o tym mowa, nie ma tutaj pasażerów. -rozejrzałam się i wstaliśmy
-Gdzie idziecie? -pytał Nai
-Dzieje się tu coś podejrzanego. -mruknęłam
-Pójdę to sprawdzić. Zostańcie tutaj. -Gareki chciał iść przodem, ale został powalony przez kolesia w kapeluszu, który wskoczył przez dach
-Gareki! Co robic?! Nai! A zresztą.... -sama nie wiedziałam jak zareagować, więc zostałam stojąc po środku
Kapelusznik i jakaś dziewczyna okazali się być naszymi sojusznikami i uratowali nas przed grupą wrogów. Pomogłam Garekiemu się pozbierać.
-Ten sam dźwięk co wcześniej. -Nai złapał mnie za rękaw różowego sweterka
-Co? Nic nie słychać... -starałam się skupić
-Z przodu! -słodziak puścił się biegiem
-Czekaj! -razem z Garekim go dogoniliśmy
-Tutaj! -Nai zamaszyście otworzył drzwi wprost na celownik karabinów naszych wrogów
-W bok! -Gareki złapał mnie, a ja Naia i padliśmy robiąc unik
Gdy wstaliśmy Nai pociągnął mnie w dół i się skulił, a po chwili lekko zatrzęsło.
-Jak ty tak szybko na to reagujesz? -byłam pełna podziwu
-Znów ten dźwięk. -pisnął
-Dźwięk? -dziwił się Gareki
-Słuchajcie wszyscy! Podejrzewam, że są tu podłożone bomby! Jednak może uda nam się rozbroić te ładunki! -patrząc na chłopaków wymyśliłam plan na doczekaniu
-Nai, słyszysz coś? -złapałam słodziaka za ramiona
Od razu nas poprowadził w kierunku bomby.
-Bingo! Teraz ty, Gareki! -zarządziłam
-To nie jest bomba. To tylko elektryczny zagłuszacz. -czarnowłosy zawodowo to rozbroił
Po tej akcji szliśmy piechotą.
-Gdzie idziecie? -Nai biegł za nami
-Zmywamy się stąd, zanim zjawią się tu siły bezpieczeństwa. -mruknął Gareki
-Słuchajcie, dziękuję wam. Uratowaliście mnie, znowu. -jasnowłosy tulił się wesoło do mojej ręki
-No już, nie ma za co... -speszona dopiero teraz zauważyłam, że końcówki jego włosów są fioletowe
Ale dobrze, że Gareki zgodził się, aby ten słodziak został z nami. Wyglądamy niczym taka specyficzna rodzinka! ^.^
Fotki postaci z tego opka:
Gareki
Nai
Tsubame
Na koniec notki fajny filmik pod temat ostatniego rozdziału (wiem, że tak Karnevalem ostatnio przynudzam, ale dzięki Kate jestem fanką tego anime, więc zachęcam ^.^), uwielbiam ten klimacik ;-)
Karneval całkowicie nie przypadł mi do gustu, ale to było dobre ^^
OdpowiedzUsuńHej <3 pamietasz Misie z thewinxclub.bloog.pl ? to wlasnie ja ^^ chociaz nie prowadze juz tamtego bloga (zapomnialam hasla) caly czas czytalam twoje posty ^^ Pozdrawiam i czekam z niecierpliwoscia na kolejna notke, zapraszam rowniez na aktualnego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://k-pop-kimhyunah-poland.blogspot.com/ ^^
Jezeli informujesz o nowych notkach to prosze poinformuj rowniez mnie ^^
Usuńahh bardzo się cieszę, że Ją polubiłaś ! ^^ czekam na nn u Ciebie :*** jakie teraz oglądasz anime ? :D Ja niedawno skończyłam Amnesie i Death Note xd
OdpowiedzUsuńKomentarze przesyłają się za 1 razem tylko ustawiłam taką opcję żeby zaakceptować bo wcześniej miałam problem z ogarnięciem ;p z Amnesii polubiłam dokładnie te same postacie co ty :D najpierw Shina później byłam bardzo zawiedziona, że go niema (póki nie ogarnełam wszystkiego xd) następnie Tomę chociaż na początku uważałam, że jest trochę nieobliczalny i pod koniec serii Ukyo i chyba on już został no.1 chociaż trochę przerażał szczególnie jak ją próbował zabić ^^ Brothers Confilct ogląda aktualnie moja koleżanka bardzo podobają jej się postacie i fabuła :D napewno polubię twoją stronkę ! :D
OdpowiedzUsuńoo to może także skuszę się na to anime ! ^^
OdpowiedzUsuńTo nie jest Tsubame
OdpowiedzUsuń