niedziela, 10 lutego 2013

Odszkodowanko? XD


Nach, i wreszcie mi się wyjechało! Jak na razie siedzę sobie u babci, (dziękujęęęę, ona ma nawet Internet, bo w chacie mojej to ostatnio z nim kiepsko!!!) i właściwie to zaraz wracam do Poznania….  A co do tytułu notki…. Pojechałam z Kate (ona na doczepkę, bo w chacie się jej nudziło XD) i Sandri na cmentarz (odwiedzić grób dziadków Sandri i moich) samochodem Sandri (tak, jedyna szczęściara ma prawko jazdy, zdała dwa dni temu). Było dzisiaj wyjątkowo zimno i nawet śnieg trochę padał, więc poprosiłam Kate, żeby mi wyjęła kurtkę z bagażnika. No i jak ją zakładałam, to ona zamykała bagażnik, a ja tak dziwnie stałam, że mnie walnęła w ramię…. I boli okropnie, nawet teraz! Chociaż już trochę minęło…. Za to wyłudziłam odszkodowanie w wysokości jednej mangi z jej kolekcji czyli Drug -On tom 1 (lekko używana manga, ale to nic). Wczoraj dostałam jeszcze dwadzieścia zł od babci, a sama miałam trzydzieści, więc mam pięćdziesiąt zaoszczędzone! ^o^ Zapamiętać: 40zł nie starcza na porządne zakupy. Dlatego wziąć więcej. I zapewne tak zrobię.... 

Odechciało mi się szycia mundurków z anime, heh, wyszło na to, że na serio nie mam talentu do takich robótek i nawet rodzinka się dziwiła co robię, a mój kot i pies poszarpały ostatni dopracowany już kawałek materiału >.< Słowem: MASAKRA! I obyło się tu bez fotki tej porażki na szczęście ;p

Za to ma fotkę piesków Taigi (brązowa) i Ami (czarna) o których wspomniałam ostatnio:




Na zakończenie moich przemyśleń, opis z mojego notatnika do biomedycznych nauk:
„Toperz – małe stworzenie z czupryną na głowie, lata na plecach, a śpi trzymając się gałęzi. Ma duże oczy. Zjada wszystko co okrągłe i słodkie (jagody, maliny, ciasteszka itp.). Toperz lata w nocy i ma w oczach latarki.”
 Toperz Aggie-chan, ja go wymyśliłam i jest mój. No co? Przyśnił mi się nawet!


Rozdzialik 4 DRRR! - one ostatnio stały się dodatkami do moich przemyśleń, ale co mi tam teraz najwyraźniej tak będzie XD

Potem nie była już w stanie krzyczeć.
Otoczył ją krąg młodych mężczyzn, ubranych na niebiesko. Dokładnie tak samo jak grupka tamtych mężczyzn, których minęli dziś z Masaomim. Potem czuła już tylko ból. No i krew. Jednak to sprowokowało ją tylko do powalenia dwóch z sześciu napastników. Ich zdziwienie jej reakcją było wystarczająco długie, by zdołała uciec, wpaść do sklepu i zemdleć.
Obudziła się w szpitalu, z którego niedawno wychodziła. Czuła pulsujący ból w głowie i coraz większą ochotę by ponownie zasnąć. Jednak jej ciało miało inne plany i poderwała się do pozycji siedzącej. Spojrzała na swoje odbicie w umieszczonym przeciwlegle lustrem. Miała obandażowane obie ręce i głowę, ale nie wyglądało to na poważniejsze obrażenia. Wyszła z łóżka, nie zważając na kroplówkę w jej ręce i dopadła pierwszą lepszą pielęgniarkę, żądając wypisu.
                                                                                         ~*~
W tym samym czasie Kida stał w rogu ulic, z dala od latarni. Odwiedził Shizumę, zaraz po telefonie jaki otrzymał. Każdy z jej listy kontaktów otrzymał informację o tym co się z nią stało.
-Niebieskie Kwadraty.. – kopnął pobliskie ogrodzenie. Wtedy też zobaczył Hanazono idącą niedaleko. „Czy ona całkiem oszalała, żeby teraz wracać?” – pomyślał biegnąc do niej. Uśmiechnęła się do niego, jak zwykle bezczelnie, zupełnie ignorując jego zmartwienie.
-Hej! – zamachała do niego. – Co ty tu robisz?
-Eee… – zawahał się. – Wiesz, spaceruję sobie przed snem..
-A tak naprawdę? – widać było, że mu nie wierzyła.
-Czy te oczy mogą kłamać? – zaśmiał się.
-Hmmm… – udała, że przygląda się jego oczom. – Tak?
-Błędna odpowiedź. – zaczął iść, ale zatrzymał się po chwili, odwracając się. – Idziesz czy nie?
-Lecę.. – podbiegła do niego, po czym ruszyli obok. Po paru metrach jednak znów zmuszeni byli zatrzymać się, bo ich drogę przeszedł znany im już pies. Nie umknęło ich uwadze, że szedł na smyczy niosąc kij w pysku. Gdy tylko zniknął im z oczu wybuchnęli śmiechem.
-Widziałaś to!? – zaśmiewał się blondyn.
-Ale lol.. – dusiła się ze śmiechu dziewczyna.  Minęło dobre pięć minut zanim przestali i ruszyli dalej. Wznowili rozmowę, podczas której Masaomi opowiadał suchary, a Shizuma złośliwie je komentowała. W końcu stanęli pod jej domem.
-To do.. – zaczęła kasłać. Wszystko byłoby okej, ale trochę krwi poleciało na bruk.
– Um… To nic. – powiedziała widząc spojrzenie blondyna. Zakłopotana weszła do domu, machnąwszy tylko na pożegnanie ręką. On wrócił do domu i położył się na łóżko, pogrążony w rozmyślaniach.
                                                                            ~*~
Następnego dnia w szkole wszystko już było jak gdyby nigdy nic. Ona śmiała się i gwałtownie reagowała, on opowiadał suchary i podrywał dziewczyny. No, przynajmniej próbował, ale niezbyt dobrze mu szło. Na jednej z lekcji, gdy patrzył w okno, ujrzał znajomego psa przed szkołą na smyczy. Przetarł oczy, ale pies nadal tam stał. Zdziwił się, ale nic nie mówił. Chociaż ten pies jest podejrzany… Nawet bardzo. A jego właściciel.... Dziewczyna w tym czasie rozmyślała, a w jej głowie zagnieździł się pomysł, że to Izaya Orihara, informator. Nie zdążyła jednak podzielić się z nikim tą jakże błyskotliwą decyzją, ponieważ ponownie zaczęła kaszleć z krwią i została wyprowadzona z klasy. To właśnie przesądziło w decyzji Kidy.
-Tak… Zrobię to. – mruknął do siebie, patrząc się w okno, mając głowę podpartą o dłoń.

10 komentarzy:

  1. Pieski urocze, a toperz bardzo fajny xD
    Rozdział krótki, ale może być : ) Jestem ciekawa o co mu chodziło na końcu ^ ^ Czy byś mogła lekko dłuższe rozdziały pisać? ;oo
    Pozdrawiam ;**

    PS> I jak tam z GG?

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm... zaciekawiło mnie co będzie dalej.
    Ty już pewnie wiesz. :) ale nie zdradzaj... też piszę ale nie publikuję. Zostawiam na razie dla siebie.

    No a odszkodowanie śliczne :D ile bym dała za różne mangi. :)
    Ostatnio też oglądałam amine: "Vampire Knight" polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy sposób na odszkodowanie :P
    Znam to uczucie, gdy masz jedynie 4 dychy i planujesz zakupy. Marnie się to kończy.
    Urocze pieski ;)
    Przeraża mnie kaszlanie krwią w tym opowiadaniu. A ten pies strasznie mnie intryguje, taki tajemniczy jest :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. To masz fajne sny xD Pieski są takie kawaii *.* Czekam na kolejne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sword Art online -> dziękuję, jak na razie obejrzałam już 9 odcinków. Bardzo fajne amine.
    pozdrawiam i czekam na nowe notki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka ;3
    Ojej, współczuję tego ramienia :( Dobrze, że chociaż dostałaś jakieś odszkodowanko XD Używane mangi nie są złe, sama mam jedną, bo nigdzie indziej nie mogłam znaleźć 1 tomu FMA, tylko w antykwariacie :P
    Oj, szkoda, że nie chcesz jednak szyć tych mundurków :/ No trudno, od początku wiedziałam, że to będzie nie lada wyzwanie ;D
    Pieski śliczne *-*
    Haha, no niezłe sny masz XD
    Shizuma to ma prawdziwego pecha. Przynajmniej nie musi narzekać na nudę XD Ten pies faktycznie jakiś podejrzany, pojawiał się wszędzie, gdzie oni O.O Czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawiało grozą, jak wspomniałaś o cmentarzu, choć to może dlatego, że oglądam ostatnio za dużo telewizji, a dzisiaj w Sądzie Rodzinnym było o satanistkach, które odprawiały sobie czarną mszę właśnie w tym miejscu. XD Zresztą, jakoś dużo jest programów, które się kupy nie trzymają (Ukryta prawda na przykład) i od patrzenia aż mózg boli.
    ~*~
    Hm, coś tak myślę, że skorzystam z owej propozycji odszkodowań. XD Fajny pomysł, szczególnie, że od lipca wychodzi Madoka. <3
    40zł... pokombinowałabym. Pewnie trafiłoby w gazety otakowskie, których jeszcze nie mam na szafce. Taak.
    ~*~
    Podziwiam w ogóle chęć uszycia tego dziadostwa. Moje zdolności ograniczają się jedynie do kolorowania. Konieec.
    Kurczę, słabo zbudowałaś napięcie w pierwszym akapicie. Takie: bum i nic więcej.
    Końcówka bardzo fajna, choć nie bardzo wiem o co chodzi w tym rozdziale. Chyba się wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie nowy wpis, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń